Wyobraź sobie, że trzymasz w ręku wyblakłą odbitkę z rodzinnego albumu. Babcia podpisała ją pośpiesznie: "Lato 1952, ul. Piotrkowska". Zdjęcie jest piękne, ale zatrzymane w papierze. W tym miejscu wkraczasz Ty z domowym skanerem lub smartfonem. Pierwszy krok to digitalizacja — spokojna, w świetle dziennym, bez lampy błyskowej, która wygeneruje odblaski. Drugi krok to krótkie czyszczenie pliku w darmowym edytorze: kontrast, poziomy, nic wyszukanego. Trzeci krok to logowanie na naszej stronie i kliknięcie przycisku „Dodaj fotografię”. System poprosi o tytuł, przybliżoną datę oraz lokalizację na mapie. Wpisz dokładny numer posesji, jeśli go znasz; to ogromnie ułatwia innym odnalezienie kadru. Na koniec wróć do zdjęcia i dodaj historię rodzinną, nawet jeśli to zaledwie kilka zdań. Gwarantujemy, że opowieść doda mu kontekstu i sprawi, że inni zatrzymają się przy nim dłużej.
Fotografia trafia do moderacji, gdzie weryfikujemy zgodność z regulaminem i poprawność geolokalizacji. Zwykle zajmuje to nie więcej niż jeden dzień roboczy. Gdy zdjęcie pojawi się publicznie, system poinformuje Cię e‑mailem i przyzna punkty reputacji. Punkty te pozwalają odblokować dodatkowe funkcje, takie jak edycja opisów cudzych zdjęć czy tworzenie własnych wirtualnych wystaw. Stąd już tylko krok do podzielenia się linkiem w mediach społecznościowych albo osadzenia widgetu na stronie szkoły czy fundacji.
Najpopularniejszą wpadką jest błędne ustawienie pineski. Warszawska Marszałkowska ma swojego imiennika w Toruniu i kilku mniejszych miastach, a system podpowiedzi czasem bywa nadgorliwy. Dlatego przed kliknięciem „Zapisz” oddal mapę i upewnij się, że widzisz odpowiednie województwo. Drugi błąd to zbyt agresywna obróbka. Jeśli algorytm wykryje wypalone światła czy zbyt mocne wyostrzenie, poprosi Cię o ponowne przesłanie. Trzeci potknięcie to brak daty. Gdy naprawdę jej nie znasz, zaznacz widełki lat — to lepsze niż pozostawienie pola pustego.
Zdjęcie dodane? Świetnie. Teraz odwiedź poradnik cyfrowej archiwizacji, by dowiedzieć się, jak przechowywać oryginały, oraz wróć na stronę główną, by zobaczyć, jak Twoja praca wpływa na mapę wspomnień.
Na koniec warto pamiętać, że każde kliknięcie w formularzu buduje nie tylko bazę danych, ale przede wszystkim pomost między pokoleniami. Kiedy wnuk zobaczy w sieci młodego dziadka stojącego przed starym kinem, zrozumie, że codzienność sprzed siedemdziesięciu lat miała w sobie tę samą mieszankę nadziei i niepokoju co dziś. Takie odkrycia uczą empatii lepiej niż niejedna lekcja historii. Dlatego nie odkładaj digitalizacji na jutro. Jutro znajdzie sobie inne wymówki. Działaj teraz, zanim kartka pocztowa wyblaknie całkiem.